Choć rok do roku włamań jest coraz mniej, grudzień wciąż działa jak magnes na złodziei – to właśnie wtedy skala kradzieży z włamaniem do domów i mieszkań jest najwyższa. W samym grudniu 2024 odnotowano 2179 takich zdarzeń, czyli aż o 163% więcej niż w najspokojniejszym miesiącu tego roku, sierpniu (827). Najwięcej zdarzeń w liczbach bezwzględnych było w województwach: mazowieckim (478), dolnośląskim (380) i śląskim (215), ale gdy przeliczymy ryzyko na 100 tys. mieszkańców, na prowadzenie wysuwa się dolnośląskie (13,2) przed mazowieckim (8,7) i lubuskim (8,0) – a to oznacza, że „najgorętszy” region grudnia miał niemal 8 razy wyższy wskaźnik niż podkarpackie (1,7).
W skali całej Polski trend jest wyraźnie spadkowy: od 20 314 kradzieży z włamaniem do nieruchomości w 2019 r. do 14 076 w 2024 r., czyli o 6238 mniej (spadek o ok. 31%). Największe tąpnięcie widać w ostatnich latach: między 2023 (16 824) a 2024 (14 076) liczba włamań skurczyła się o kolejne 2748 przypadków (ok. 16%). Dane za 2025 r. obejmują tylko okres do końca października – i już wynoszą 9639. Co ważne: w porównaniu z tym samym okresem styczeń–październik 2024 (10 957) to nadal spadek o ok. 12%, więc kierunek się utrzymuje.
W grudniu pod domach chodzi nie tylko Mikołaj
Rozkład miesięczny wygląda jak scenariusz kryminału: spokojniejsze miesiące przeplatają się z „wysypami”, a finał roku prawie zawsze jest najmocniejszy. W latach 2019–2024 najwięcej kradzieży z włamaniem do mieszkań i domów było w grudniu (łącznie 16 087), a najmniej w sierpniu (6722) – to oznacza, że grudzień przynosił średnio około 2,4 razy więcej włamań niż sierpień. W samym 2024 r. kontrast był jeszcze bardziej czytelny: najspokojniejszy okazał się sierpień (827), a najgorszy grudzień (2179) – różnica to aż 1352 zdarzenia, czyli grudzień miał ok. 163% więcej włamań niż miesiąc wakacyjny.
Złodzieje częściej grasują na zachodzie Polski
Grudzień 2024 pokazuje też, gdzie złodzieje „pracują” najintensywniej. Sprzyjają temu świąteczne wyjazdy. Najwięcej kradzieży z włamaniem do nieruchomości w liczbach bezwzględnych było w mazowieckim (478) i dolnośląskim (380), dalej śląskie (215), pomorskie (158) i łódzkie (143).
To jednak nie cała prawda – bo gdy przeliczymy zdarzenia na 100 tys. mieszkańców, lider się zmienia: najwyższy wskaźnik miało dolnośląskie (13,2), przed mazowieckim (8,7) i lubuskim (8,0). Na drugim biegunie było podkarpackie (36 włamań; 1,7 na 100 tys.) – różnica jest brutalna: mazowieckie miało ponad 13 razy więcej włamań niż podkarpackie, a pod względem „zagęszczenia” dolnośląskie wypadało ok. 7,8 razy gorzej niż najbezpieczniejszy region w tym zestawieniu.
Jeśli grudzień jest miesiącem złodziei, to najlepszą tarczą bywa dobrze skrojone ubezpieczenie domu lub mieszkania – z ochroną od kradzieży z włamaniem (ruchomości domowe), sensowną sumą ubezpieczenia i dopasowanymi limitami na sprzęt RTV/AGD, elektronikę czy biżuterię. Klucz tkwi w szczegółach, bo najdroższe są nie tyle same straty, co rozczarowanie po szkodzie. W praktyce najczęściej „wykładają się” dwie rzeczy: niedoubezpieczenie i wyłączenia odpowiedzialności. Klienci zakładają, że polisa zadziała zawsze, a potem okazuje się, że brak śladów włamania, otwarte okno, niewłaściwe zabezpieczenia albo limity na wartościowe przedmioty potrafią mocno obciąć wypłatę. Ubezpieczenie od kradzieży samego wyposażenia wartego 50 tys. zł można mieć już od 85 zł rocznie, ale gdy chcemy chronić kompleksowo całą nieruchomość, trzeba wydać na dobrą polisę 300-400 zł za 12 miesięcy
– komentuje Michał Ratajczak ekspert ds. ubezpieczeń majątkowych w rankomat.pl.
Dlatego przed podpisaniem umowy warto sprawdzić wymagane zabezpieczenia (zamki, drzwi, rolety/alarm, jeśli są wymagane), definicję „włamania” w OWU, limity na kosztowności oraz obowiązki po szkodzie (np. szybkie zgłoszenie na policję). Za zabezpieczenia własne niektórzy ubezpieczyciele naliczają też zniżki.


