Nieuczciwi klienci zakładów ubezpieczeń do perfekcji opanowali metodę wyłudzania odszkodowań, zwaną potocznie „numerem na bliźniaka”. Pomysł jest niezwykle prosty i bazuje na braku wymiany danych o klientach i ubezpieczonym mieniu, pomiędzy zakładami ubezpieczeń.
Metoda ta była bardzo popularna kilka lat temu. Obecnie nie wygrywa z innymi, bardziej wyrafinowanymi sposobami oszukiwania ubezpieczycieli, jednak wiodący pomysł wykorzystywany jest w wielu innych typach oszustw.
Wyłudzenie odszkodowania z AC
Odszkodowanie wyłudzane jest z ubezpieczenia autocasco. Sprawcy przed zawarciem umowy ubezpieczenia muszą spreparować dwa auta będące tzw. bliźniakami. Pierwszy z braci to auto uszkodzone po wypadku komunikacyjnym. Koszt jego naprawy jest zwykle znaczny, ponieważ całe nielegalnie pozyskane w ten sposób odszkodowanie stanowi zysk dla przestępcy. Drugi z bliźniaków to auto identyczne pod względem marki, modelu wersji silnikowej i koloru. Jedyna różnica polega na tym, że jest to samochód w pełni sprawny i pozostający z nienagannym stanie technicznym, tak, aby można było ubezpieczyć go w Autocasco na możliwie dużą kwotę. Mechanizm wyłudzenia polega na ubezpieczeniu auta pełnowartościowego i zgłaszanie szkody na samochodzie uszkodzonym. Sprawny bliźniak dzięki swoim cechom pozwala na uzyskanie sporej sumy ubezpieczenia, natomiast jego uszkodzony brat zawyża odszkodowanie do granic 70% sumy ubezpieczenia, która powoduje szkodę całkowitą.
Przekręt na dużą skalę
Aby opisywane powyżej działanie było skutecznie i trudne do ujawnienia w zakładzie ubezpieczeń sprawcy dokonują modyfikacji obydwu pojazdów. Przede wszystkim chodzi o maksymalne upodobnienie aut do siebie, tak jak na prawdziwe bliźniaki przystało. Zatem obydwa samochody muszą mieć identyczne numery VIN oraz rejestracyjne. Procedura oględzin auta po szkodzie przewiduje dokładne sprawdzenie numerów VIN i jest dokonywana przez wykwalifikowanego likwidatora. Z tego powodu oryginalny numer VIN posiada auto rozbite. W sprawnym bliźniaku numery są przebijane, a tablice rejestracyjne również muszą być identyczne jak w rozbitym samochodzie. W praktyce sprawca zgłasza utratę numerów w Wydziale Komunikacji i zyskuje tym sposobem dodatkowy komplet dla bliźniaka. Dowód rejestracyjny dla obu aut jest dokładnie ten sam.
Co z ubezpieczeniem?
Początek procederu to ubezpieczenie sprawnego bliźniaka. Sprawcy korzystają tu z oferty agenta ubezpieczeniowego, który w pogoni za zyskiem nie zwraca uwagi na niuanse procedury. Głównie chodzi tu o weryfikację autentyczności numerów VIN. Po zawarciu polisy i odczekaniu kilku tygodni sprawca zgłasza szkodę komunikacyjną. Okoliczności tych szkód zwykle są podobne i polegają na zderzeniu z drzewem, słupem itd., w miejscu gdzie trudno o jakichkolwiek świadków. Z oczywistych względów na miejscu zdarzenia nie ma policji. Szkoda zgłaszana jest z dużym opóźnieniem tak, by likwidator z zakładu ubezpieczeń w czasie oględzin nie miał szans na porównanie zakresu uszkodzeń. Sprawca pobiera odszkodowanie, a zestaw bliźniaków ubezpieczany jest w kolejnej firmie lub sprzedawany innemu malwersantowi.
Wielu klientów firm ubezpieczeniowych, u których stwierdzono w pojeździe szkodę całkowitą, zachodzi w głowę: "Kto mógłby chcieć kupić tak porozbijane auto?". Oto odpowiedź. Oszust wyszukuje uszkodzony samochód, który odpowiada bliźniakowi marką, rocznikiem i kolorem, zgłasza szkodę, podstawia wrak i pobiera odszkodowanie na samochód, który nigdy nie brał udziału w wypadku.
Jak walczyć z naciągaczami?
Inwencja twórcza nieuczciwych klientów towarzystw nie zna granic. Często uszkodzony bliźniak jest w miarę potrzeb dobijany, tak, aby charakter jego uszkodzeń zgadzał się z opisem rzekomo zaistniałej szkody. Poza tym coraz bardziej rozbite auto posiada świeże ślady uszkodzeń, więc szkoda jest tym samym bardziej wiarygodna. Numer na bliźniaka powtarzany jest kilka razy w tym samym, albo w wielu zakładach ubezpieczeń.
Polscy ubezpieczyciele są coraz lepiej przygotowani do walki z naciągaczami. Błędy popełniane przy tego rodzaju przekrętach powodują, że coraz trudniej oszukać towarzystwo ubezpieczeń. Sprawcy wpadają, ponieważ nie jest łatwo znaleźć dwa identyczne używane samochody, więc porównanie ich na zdjęciach łatwo wykazuje, że sprawa jest grubymi nićmi szyta.
Oprócz tego bardzo trudno jest obecnie podstawić rozbity samochód w miejsce tego, na który mamy ubezpieczenie. Kluczowym momentem jest tutaj wykonanie zdjęć przedmiotu ubezpieczenia przez agenta ubezpieczeniowego. W zależności od firmy zdjęcia można wykonywać w różny sposób, ale generalnie przyjętą regułą jest zrobienie zdjęć tak, by było widać:
- boki samochodu z widocznymi szybami i numerem rejestracyjnym,
- przód pojazdu,
- tył pojazdu,
- deskę rozdzielczą z przebiegiem,
- numer VIN.
Zdjęć powinno być przynajmniej cztery, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by było ich więcej. Tak sporządzone zdjęcia są załączane do dokumentacji ubezpieczeniowej pojazdu i obligatoryjnie porównywane z wrakiem po szkodzie.
Pierwszą przeszkodą dla oszusta są tablice rejestracyjne. Żeby zgłoszenie było wiarygodne, oszust musi wziąć tablice ze swojego auta i przykręcić je do wraku. Przy czym wrak nie może być pogięty w miejscu mocowania tablic, gdyż oszust musiałby:
a) powyginać tablice,
b) przyczepić niepogięte tablice w pogiętym miejscu.
Sama podmianka tablic rejestracyjnych jest przestępstwem, ale to jeszcze nie koniec.
Drugą przeszkodą jest likwidator szkody. Towarzystwa ubezpieczeniowe inwestują bardzo dużo pieniędzy w ich szkolenie tak, by uniemożliwiali wyłudzanie odszkodowań. Jeśli cokolwiek wzbudzi jego wątpliwości, oddeleguje rzeczoznawcę do zbadania wraku celem ustalenia okoliczności zdarzenia.
Rzeczoznawca to trzecia przeszkoda. Przy standardowych oględzinach porówna numer VIN przedmiotu ubezpieczenia z polisy z tym na wraku. Musi się on też zgadzać ze zdjęciem z dokumentacji. Jeśli rzeczoznawca znajdzie inny VIN lub VIN na aucie nie będzie się zgadzał z VINem na zdjęciu, odmowa wypłaty odszkodowania będzie najmniejszym problemem. Dodajmy do tego sprawdzenie historii pojazdu na stronie https://historiapojazdu.gov.pl/.
Żeby plan wypalił, oszust musiałby być w zmowie z agentem ubezpieczeniowym, który wykonałby zdjęcia przedmiotu ubezpieczenia, ale numer VIN sfotografowałby na wraku. Dodatkowo musiałby przymknąć oko na numer nadwozia z dowodu rejestracyjnego.
Poza tym ubezpieczyciele nieustannie ulepszają metody sprawdzania prawdomówności klienta, o czym ci nie do końca uczciwi na szczęście nie wiedzą. W wyniku tych działań już wkrótce większość znanych metod wyłudzeń stanie się całkowicie nieskuteczna. Niestety nie widać kresu tej nierównej walki z przestępcami, ponieważ wciąż pojawiają się nowe metody wyprowadzania pieniędzy z ubezpieczalni.
Co warto wiedzieć
- Wyłudzenia odszkodowań to zmora zakładów ubezpieczeń. Szacuje się, że 14% wszystkich roszczeń to próba oszustwa.
- W Polsce w zeszłym roku udaremniono ponad 17 000 prób wyłudzenia odszkodowania na łączną kwotę prawie 400 milionów złotych.
- Wyłudzenie odszkodowania jest przestępstwem ubezpieczeniowym. W zależności od rozmiaru oszustwa, grozić może kara nawet 8 lat pozbawienia wolności.
FAQ - najczęściej zadawane pytania o wyłudzenia odszkodowania na bliźniaka
Na czym polega oszustwo na bliźniaka?
Patent polega na wykipieniu ubezpieczenia AC na pojazd, a następnie kupnie identycznego, uszkodzonego pojazdu i zgłoszeniu szkody z AC.
Czy mogę być poszkodowany przy oszustwie na bliźniaka?
Nie. Jako osoba postronna nie odpowiesz za takie oszustwo. Przekręt odbywa się w ramach jednego właściciela.
Co grozi mi za wyłudzenie odszkodowania?
Za wyłudzenie odszkodowania, lub jego próbę, grozi Ci kara grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 8 lat.
Unikniesz kary, jeśli odstąpisz od roszczenia zanim je dostaniesz.