Do 25% wypadków śmiertelnych w Europie dochodzi z winy osoby będącej pod wpływem alkoholu. Co najmniej 80% z nich można byłoby uniknąć, gdyby kierowcy byli trzeźwi. Rocznie ocaliłoby to życie ok. 5000 osób.
Z raportu Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu wynika, że kierowanie samochodem pod wpływem alkoholu jest jedną z czterech głównych przyczyn śmiertelnych wypadków drogowych w Unii Europejskiej (obok nadmiernej prędkości, rozproszenia uwagi kierowcy oraz niezapiętych pasów bezpieczeństwa).
W Polsce, każdego roku zmniejsza się liczba takich zdarzeń, ale na pewno nie możemy jeszcze powiedzieć, że problem został zażegnany. Jak w kwestii trzeźwości oraz prowadzenia działań prewencyjnych wypadamy na tle innych państw europejskich?
Ile alkoholu pije się w UE?
Według Światowej Organizacji Zdrowia WHO, europejskimi liderami w spożyciu alkoholu są Litwini: 15 l rocznego spożycia czystego alkoholu na jednego mieszkańca, Czesi (14,4 l) i Niemcy (13,4 l).
Na naszego rodaka przypada średnio 11,6 litra alkoholu rocznie. Wynik mógłby być oczywiście znacznie lepszy, bo daleko nam jeszcze do takich krajów jak Włochy (7,5 l) czy Malta (8,1 l), gdzie odnotowano najniższy wskaźnik spożycia alkoholu.
Gdzie najczęściej dochodzi do wypadków śmiertelnych z powodu alkoholu?
Według szacunków Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu, przyczyną co czwartego wypadku śmiertelnego jest alkohol. W 2016 roku z winy nietrzeźwego kierowcy zginęło na europejskich drogach ponad 5000 osób. Najwięcej takich wypadków odnotowano we Francji (1009). W tym kraju bardzo wysoki był również udział procentowy tych zdarzeń (29%) we wszystkich wypadkach śmiertelnych.
Polska, niestety, znajduje się w niechlubnej czołówce państw europejskich pod względem liczby wypadków śmiertelnych (3026) - obok Francji i Niemiec. Jednak sam odsetek zdarzeń, do których doszło z powodu alkoholu jest w naszym kraju niewielki i wynosi 7%.
Jak w UE walczymy z nietrzeźwością kierowców?
W celu zapobiegania wypadkom i kolizjom drogowym z winy nietrzeźwych kierowców, w większości państw Unii Europejskiej obowiązuje limit dopuszczalnej ilości alkoholu we krwi. W Polsce wynosi on 0,2 promila.
Dla jednych to duże piwo, dla innych małe, ale są też tacy, którzy limit przekroczą już po kilku łykach. Zależy to od wielu czynników i jest sprawą indywidulną (zależy m.in. od płci, wagi, przemiany materii).
Dylematów „duże czy małe piwo?” nie mają za to Słowacy, Czesi, Węgrzy, Bułgarzy i Rumunii. Tam prawo dotyczące spożywania alkoholu przez kierowców jest bezwzględne, bo limit wynosi 0. Z kolei w Europie Zachodniej w większości państw problemy zaczynają się od 0,5 promila alkoholu we krwi (taki limit obowiązuje w 17 z 28 państw Unii Europejskiej).
Na najwięcej mogą pozwolić sobie kierowcy na Malcie oraz w Wielkiej Brytanii, bo tam kierowca może mieć aż do 0,8 promila (z wyłączeniem Szkocji, gdzie obowiązuje 0,5 promila). Brytyjczycy jednak zastanawiają się nad obniżeniem tej granicy, ponieważ w porównaniu z 2017 r. liczba wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców wzrosła aż o 7%.
Należy jednak zwrócić uwagę, że wiele państw UE ustanowiło inne limity dla tzw. kierowców niedoświadczonych (czyli młodych lub posiadających prawo jazdy krócej niż 2-3 lata) i inne dla kierowców zawodowych (czyli prowadzących np. autobus czy samochód ciężarowy).
Wprowadzenie dla kierowców limitów dopuszczalnej ilości alkoholu we krwi nie miałoby najmniejszego sensu, gdyby nie było odpowiednio kontrolowane. W tej kwestii Polska jest zdecydowanym liderem.
Według raportu Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu, w ciągu pięciu lat (2010 r. – 2015 r.) liczba rutynowych kontroli na 1000 mieszkańców w naszym kraju wzrosła aż o 430%, natomiast w innych krajach Unii Europejskiej zmniejszyła się średnio o 10%.
Uwaga! Dane dotyczące liczby kontroli drogowych warto potraktować poglądowo, ponieważ w każdym państwie działania prewencyjne przeprowadzane są na innych zasadach.
W naszym kraju, z roku na rok, zmniejsza się liczba kierowców przyłapanych na jeździe pod wpływem alkoholu. Jednym z powodów mogą być właśnie działania policji, prowadzone w celu podniesienia bezpieczeństwa na polskich drogach. Nawet podwyższone prawdopodobieństwo kontroli drogowej może zniechęcić kierowcę do wypicia symbolicznego „jednego kieliszka” przed podróżą.
W 2016 roku europejskie towarzystwo ESRA przeprowadziło ankietę wśród kierowców, dotyczącą m.in. kontroli trzeźwości na drodze. Okazuje się, że w naszym kraju najwięcej ankietowanych (44%) odpowiedziało, że spodziewa się takiego badania podczas podróży samochodem.
Jakie kary czekają na kierowców w UE za jazdę pod wpływem alkoholu?
Polskie ustawodawstwo wyróżnia dwa poziomy stężenia alkoholu we krwi – stan po spożyciu alkoholu (od 0,2 do 0,5 promila) oraz stan nietrzeźwości (powyżej 0,5). W pierwszym przypadku mówimy o wykroczeniu, z kolei prowadzący pojazd, który ma we krwi ponad pół promila, popełnia przestępstwo.
Za jazdę z zawartością między 0,2 a 0,5 promila alkoholu we krwi można zostać ukaranym aresztem (od 5 do 30 dni) lub grzywną (od 50 do 5 tys. zł). Oprócz tego sąd nakłada czasowy zakaz prowadzenia pojazdów (od 6 miesięcy do 3 lat). Poważniejsze kłopoty zaczynają się po przekroczeniu 0,5 promila, bo wówczas sąd wymierza już karę na podstawie kodeksu karnego. Jaką? Grzywna (co najmniej 5 tys. zł), ograniczenie wolności (np. przymusowe prace społeczne) lub kara więzienia do 2 lat. Dodatkowo sąd orzeka zakaz prowadzenia pojazdów. Dolna granica to rok, górna aż 15 lat! W dużej mierze surowość sądu zależy od tego, czy za jazdę pod wpływem alkoholu kierowca odpowiada raz pierwszy, czy też jest recydywistą.
Bardzo surowe kary obowiązują na Malcie. Choć limit zawartości alkoholu we krwi jest tam bardzo wysoki (0,8 promila), to już minimalne jego przekroczenie mocno uderza po kieszeni, bo mandaty zaczynają się od 1200 euro, czyli 5 tys. złotych!
Słono płaci się też w Skandynawii, gdzie kara często zależna jest od zarobków. W Szwecji najniższa zaczyna się od 40 „dniówek”, a biorąc pod uwagę, że średnia pensja Szweda to ok. 300-350 złotych dziennie, to w przypadku jazdy na „podwójnym gazie” statystyczny Szwed musi liczyć się z wydatkiem zaczynającym się od 15 tys. zł. Sporo – relatywnie do zarobków – zapłacimy też w Rumunii, gdzie mandaty za jazdę po alkoholu zaczynają się od tysiąca złotych. Z kolei we Włoszech czy Hiszpanii trzeba się liczyć z dwukrotnie większym wydatkiem.
A gdzie są najniższe mandaty za jazdę po alkoholu? Od 80 euro zaczyna się „alkoholowy taryfikator” w Grecji, od 90 euro w Chorwacji, a od 100 euro w Czechach i na Cyprze. Nie oznacza to jednak niskich mandatów, ponieważ stawki rosną wraz ze stężeniem alkoholu, a także zagrożeniem stwarzanym na drodze.
Wysokość mandatów w UE za jazdę pod wpływem alkoholu (w euro) | |
Austria | od 300 |
Belgia | od 150 |
Bułgaria | od 255 |
Chorwacja | od 90 |
Cypr | od 100 |
Czechy | od 100 |
Dania | do jednego miesięcznego wynagrodzenia |
Estonia | od 400 |
Finlandia | od 15 dziennych zarobków |
Francja | od 135 |
Grecja | od 80 |
Hiszpania | od 500 |
Holandia | od 325 |
Irlandia | od 200 |
Litwa | od 290 |
Luksemburg | od 145 |
Łotwa | od 210 |
Malta | od 1200 |
Niemcy | od 500 |
Polska | od 12 (0,2-0,5 promila) i od 1200 (powyżej 0,5 promila) |
Portugalia | od 250 |
Rumunia | od 250 |
Słowacja | od 200 |
Słowenia | od 300 |
Szwecja | od 40 dziennych zarobków |
Węgry | do 970 |
Wielka Brytania | do 6500 |
Włochy | od 530 |
źródło: wp.pl |
Spowodowanie wypadku oznacza olbrzymie kłopoty
W całej Unii Europejskiej bardzo szeroki jest wachlarz kar, jeśli chodzi o spowodowanie wypadku po spożyciu alkoholu. W tym przypadku liczy się skala obrażeń (może to być zwykła kolizja, ale też wypadek z ofiarą śmiertelną), ilość alkoholu we krwi oraz „alkoholowa historia” sprawcy wypadku, czyli mówiąc krótko – recydywa.
- W Polsce za spowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu grozi od 2 do 12 lat więzienia bez możliwości warunkowego zawieszenia kary, wysoka grzywna, a także odebranie prawa jazdy na co najmniej 3 lata.
- W Wielkiej Brytanii grzywny są nieograniczone w przypadku wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Grozi za to 14 lat więzienia, a czasem nawet odszkodowanie idące w setki tysięcy funtów, które brytyjskie sądy zdecydowanie egzekwują.
- Z kolei w Szwecji za spowodowanie po pijanemu wypadku ze skutkiem śmiertelnym, sprawca podlega karze od roku do 7 lat pozbawienia wolności, może stracić prawo jazdy na 10 lat i otrzymać nawet 100 tys. euro grzywny. Gdy jednak nie ma ofiar, wówczas grozi kara grzywny lub pozbawienie wolności do 6 miesięcy.
- Pobłażania dla pijanych kierowców, którzy spowodowali wypadek, nie mają również we Francji. Jeśli ofiara odniosła obrażenia skutkujące czasową niezdolnością do pracy, wówczas kierowca karany jest: 6 punktami karnymi, grzywną nawet do 100 000 euro, natychmiastowym zawieszeniem prawa jazdy do 10 lat, a do tego grozi mu kara pozbawienia wolności do 7 lat, a także unieruchomienie pojazdu lub jego konfiskata.
- Włosi są mniej restrykcyjni, a w przypadku wypadków ze skutkiem śmiertelnym stosują zasadę „razy dwa”, czyli podwajają karę, co oznacza, że maksymalnie może ona wynieść: 12 tys. euro, 20 punktów karnych, prawo jazdy zatrzymane na 4 lata i 2 lata więzienia.
Należy również pamiętać, że zdecydowana większość towarzystw ubezpieczeniowych odmówi pokrycia szkód z polisy OC pijanego kierowcy, a te mogą być bardzo wysokie.
Mandat, grzywna, kara pozbawienia wolności, wyłączenie z ochrony ubezpieczeniowej - to tylko niektóre konsekwencje, jakie mogą grozić europejskiemu kierowcy, przyłapanemu na prowadzeniu auta pod wpływem alkoholu.
Państwa UE w różny sposób próbują radzić sobie z nietrzeźwymi kierowcami. W 2012 r. Francuzi zarządzili, że każdy kierowca w obowiązkowym wyposażeniu pojazdu ma mieć również alkomat. Momentalnie popyt na jednorazowe testery stał się jednak tak wielki, że ceny podskoczyły z 1 do 7 euro, a alkomatów w sklepach i tak brakowało. W efekcie trzy miesiące później obowiązek posiadania testera zawieszono.
Z kolei w Szwecji skazany za jazdę po alkoholu może wybrać, czy zgadza się na odebranie prawa jazdy, czy montaż alkomatu i blokady w samochodzie (pozwala ona uruchomić pojazd tylko osobie trzeźwej). Zakup lub wynajęcie takiego urządzenia to jednak spory wydatek (od 10 do 20 tys. zł), więc decyduje się na to tylko co trzeci skazany.
Kierowcy, którzy wskutek prowadzania samochodu pod wpływem alkoholu stracili prawo jazdy w Niemczech, by je odzyskać, muszą przejść badanie MPU, popularnie zwane „Idiotentest". Ma ono sprawdzić, czy prowadzenie pojazdu pod wpływem było tylko incydentem, czy też może się wkrótce powtórzyć.